Święta Święta już nadchodzą.
Zimne wiatry Zimę wiozą.
A tymczasem w tej watasze
Trwa choinki ubieranie
I do świąt przygotowywanie.
Pakowanie prezentów, Pierników dekorowanie.
Śnieżkami się rzucanie oraz igloo budowanie.
Pędzą pędzą z lodu sanie sanie
A kto przed nimi stanie
Spotka się w net z śmiercią
Która z morderstwa chęcią.
Pędzi na watahę.
Straszne stanie wnet stanęły
Okropne łapy na śniegu mignęły.
Kroczy cicho jakby duch
Ciągnąc za sobą tylko ciuch.
Wilków zgromadzenie po chwili zobaczyła
Przez ich radość się przestraszyła.
Do sani szybko dobrnęła.
Na swego konia machnęła.
Odjeżdżając za siebie się odwróciła
Strasznym głosem swym warknęła
Parę sekund
I Zniknęła.